Jak pasję przekuć w sukces? Odpowiedź na to pytanie znają studenci informatyki na Uniwersytecie w Białymstoku Kacper Stasiełuk i Jakub Sperski. Ich wspólna debiutancka gra „Beekeeper” już podbija serca miłośników komputerowych zmagań. Podobnych projektów ma być więcej, bo przed naszymi studentami ambitny cel: chcą dołączyć do polskiej i światowej czołówki twórców gier komputerowych.
Obydwaj kierunek studiów i białostocką uczelnię wybrali nieprzypadkowo.
- Informatyką interesowałem się od najmłodszych lat. Zawsze ciągnęło mnie do komputerów i gier komputerowych. Później zacząłem się zastanawiać, jak te gry są tworzone. I w tę stronę postanowiłem pójść. A dlaczego UwB? Jako licealista uczęszczałem na zajęcia związane z programowaniem organizowane właśnie na tej uczelni. UwB spodobał mi się na tyle, że postanowiłem właśnie tutaj złożyć dokumenty – opowiada pochodzący z Czarnej Białostockiej Kacper Stasiełuk.
Z kolei Jakub Sperski pochodzi z Sanoka (woj. podkarpackie), ale Białystok zna doskonale. Ma w tym mieście rodzinę.
- Od najmłodszych lat przyjeżdżałem tu na wakacje, czy święta. Zakochałem się w tym mieście i chciałem związać z nim swoją przyszłość, zaczynając właśnie od studiów. Rozejrzałem się po uczelniach i uznałem, że Uniwersytet w Białymstoku będzie dla mnie najlepszym wyborem – dodaje Jakub.
I tak panowie spotkali się na informatyce, choć ich znajomość, a później współpraca zaczęła się trochę przypadkowo. Tuż przed rozpoczęciem studiów Jakub postanowił skontaktować się z którymś kolegą z roku, by dopytać o szczegóły przed pierwszymi zajęciami. Padło na Kacpra, bo znajdował się na liście studentów tuż obok Jakuba.
- Porozmawialiśmy trochę dłużej, także o naszych zainteresowaniach. Opowiedziałem Kubie o grach komputerowych, które już udało mi się wydać. Zdradziłem też, że chciałbym znaleźć na studiach kilka osób i zorganizować zespół do tworzenia fajnych gier. Kuba był bardzo zainteresowany tym pomysłem. Zaczęliśmy współpracę. Zdecydowaliśmy się na pozostanie w dwuosobowym składzie - dogadujemy się bardzo dobrze – dopowiada Kacper.
Na efekt tej współpracy nie trzeba było długo czekać. Studenci UwB stworzyli strategiczno-ekonomiczną grę „Beekeeper”, w której gracz wciela się w pszczelarza, a jego zadaniem jest zarządzanie własną pasieką. Jakub i Kacper przygotowali nie tylko fabułę, zasady i niezbędne narzędzia informatyczne, ale też opracowali estetyczną stronę gry, która stylistyką nawiązuje nieco do planszówek. By dodać fabule realizmu, w grafice uwzględnili takie niuanse jak zmiany pór dnia czy roku, specyfikę krajobrazu, szczegóły roślin i zwierząt.
A dlaczego miodowy biznes? Studenci postanowili znaleźć temat, którego jeszcze nikt nie podjął. Na pomysł z pszelarstwem wpadł ostatecznie Jakub, którego dziadek zajmował się pasiekami.
- Prace nad grą rozpoczęliśmy w listopadzie 2018 roku. Już latem udało nam się ją udostępnić na platformie Steam. To jeden z największych i najbardziej popularnych sklepów internetowych dla miłośników gier na świecie. Naszą gra jest już sprzedawana, choć praca nad nią ciągle trwa. Projekt jest bowiem udoskonalany, a jego ostateczną wersję powinniśmy poznać przed wakacjami – podkreśla Kacper.
Żeby ułatwić sobie wejście na rynek, nasi studenci założyli już własną firmę. Tym bardziej, że „Beekeeper” to dopiero początek. Jakub i Kacper planują kolejne wspólne projekty. Zdradzają nam kilka szczegółów.
- Chcielibyśmy tworzyć gry również dla osób niepełnosprawnych, np. niewidzących, niesłyszących. W tej chwli brakuje na rynku takich projektów. My chcemy wyjść naprzeciw oczekiwaniom graczy, którzy nie są w stanie w pełni doświadczać rozrywki komputerowej – mówi Jakub Sperski.
Młodzi twórcy planują też strategiczną grę, która nawiązywałaby do XVI – XVII wieku. O konkretnych rozwiązaniach nie chcą na razie mówić. Dla graczy ma być to niespodzianka.
- Polska jest potęgą w branży gier komputerowych, a my chcielibyśmy się wyróżnić na tym rynku, pokazać się całemu światu. Szczególnie, że planujemy wydawać nasze gry także na konsole stacjonarne i przenośne. W przyszłości chcielibyśmy też stworzyć grę w formacie 3D. To daje o wiele więcej możliwości i satysfakcji - podkreśla Jakub Sperski.
- Oczywiście mamy twórców w branży gier, na których chcielibyśmy się wzorować. Przykładem jest tutaj CD PROJEKT RED, który inspiruje nas nie tylko ciężką pracą potrzebną do osiągnięcia sukcesu, ale również podejściem do potencjalnego gracza, który jest dla nich kimś więcej niż źródłem dochodu. Liczymy, że z takim podejściem będziemy w stanie zajść daleko. Sami jesteśmy miłośnikami gier komputerowych, więc tworzymy gry "od graczy dla graczy" - opowiada Kacper Stasiełuk.
Szansa na sukces jest olbrzymia, bo twórcy „Beekeepera” to pasjonaci. Robią, to co lubią, czym interesowali się od najmłodszych lat.
- Gry uwielbiałem od zawsze. Szczególnie interesowały mnie te sportowe, takie jak FIFA. Sprawiały mi olbrzymią frajdę. Natomiast samo tworzenie gier zaczęło się od Kacpra. On zaraził mnie tą pasją, za co mu serdecznie dziękuję. Wcześniej nie myślałem o tym, aby rozwijać się w tym kierunku. Dzisiaj jest to dla mnie bardzo ważne i sprawia mi ogromną radość. Nigdy nie pomyślałbym, że w naszym wieku będziemy tworzyć projekty, o których piszą nawet zagraniczne media. To świetne uczucie, gdy ktoś docenia naszą pracę i ambicje – przyznaje Jakub.
- U mnie wszystko zaczęło się w 2002 roku. Miałem wtedy trzy lata, a tata kupił pierwszy komputer. Była na nim gra platformowa. Tata pokazał mi, że gdy klikniemy dany przycisk, to postać idzie w prawo, w lewo albo skacze. Zaczęło mnie to bardzo interesować. Nie chodziło tyle o samą grę, co o sposób jej działania, o to jak powstała. Oczywiście wszystko odbywało się w kontrolowanych przez rodziców warunkach, a kontakt z komputerem był sporadyczny. Jak widać - to wystarczyło do powstania we mnie zarodka tej pasji. Dzięki temu już pod koniec szkoły podstawowej pojawiły się pierwsze pomysły na gry komputerowe. Tworzyłem je, choć nigdzie nie publikowałem. To się zmieniło w czasach gimnazjum. Wspólnie z kolegą stworzyłem grę, która całkiem nieźle się sprzedała. Kolejny projekt powstał w czasach liceum. To była gra, którą przygotowałem samodzielnie od początku do końca. I właśnie wtedy stwierdziłem: to jest to, co chciałbym robić w przyszłości – opowiada z kolei Kacper.
Dlatego studenci chcą rozwijać swoją firmę. Jeżeli to zadanie powiedzie się, może w przyszłości uda im się zatrudnić kolejnych pasjonatów gier komputerowych.
- Chcemy rozwijać się w tym kierunku coraz bardziej i na coraz większą skalę – podkreślają studenci.
Ale nie samymi grami człowiek żyje. Jakub i Kacper zapewniają, że mają też czas na inne pasje. Ciągle bardzo ważne są też studia.
- Oprócz tego, że programujemy gry, to także studiujemy i dbamy o wysiłek fizyczny. Lubimy pójść na trening, albo wyjść na świeże powietrze. Nie tracimy kontaktu z rzeczywistością. Żyjemy normalnie – dodaje z uśmiechem Kacper.
O grze „Beekeeper” można przeczytać na stronie: https://www.uwb.edu.pl/beekeeper.
rozmawiała Marta Gawina