Moje serce to jest muzyk, czyli: przed państwem UwBand!


My sami jesteśmy w szoku, jak to się mocno rozwinęło i na jakim poziomie teraz gramy. Gdy jeszcze raczkowaliśmy, to można było nas porównać do scholi czy małego zespołu wokalnego. Potem zaczęliśmy robić coraz ambitniejsze rzeczy. Pandemia spowodowała, że mieliśmy głód grania. Jak wystartowaliśmy z koncertami, to teraz nie ma końca. Chcemy cały czas grać – mówi Wiktor Bogdan, jeden z założycieli zespołu UwBand.






UwBand to? I wymieniamy…

 


Wiktor Bogdan, student Uniwersytetu w Białymstoku i jeden z założycieli zespołu UwBand: Obym tylko nikogo nie pominął (uśmiech). UwBand to Michał Letkiewicz – absolwent Uniwersytetu Muzycznego w Białymstoku (perkusja), Mikołaj Litwińczuk – Niepaństwowa Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Białymstoku (bas), Jakub Milewski – absolwent Politechniki Białostockiej (gitara elektryczna), Kamil Borowik – także absolwent PB (skrzypce), Piotr Michalski – student Wydziału Prawa UwB (saksofon solowy, wokal), Konrad Gryczan Uniwersytet Muzyczny (trąbka), Jakub Faliński – Uniwersytet Muzyczny w Białymstoku (tuba), Marta Zalewska – UwB (wokal), Marcelina Czyżewska – Uniwersytet Medyczny w Białymstoku (wokal) i Wiktor Bogdan - Wydział Nauk o Edukacji UwB (piano, wokal, aranżacje, teksty, muzyka).


 


Skład imponujący, bo UwBand to studenci naszej Uczelni oraz przyjaciele.



Dokładnie tak. UwBand to kolektyw międzyuczelniany. 


 


Z akcentem na Uniwersytet w Białymstoku.



Oczywiście. „Urodziliśmy się” na Wydziale Nauk o Edukacji UwB i dobrze się tutaj czujemy.

 

 

Uwband


 


To jak i kiedy do tych „narodzin” doszło?


 


Miałem już swój zespół, gdy uczyłem się w II liceum im. Zygmunta Podhorskiego w Suwałkach. Natomiast zawsze marzyłem, by mieć taki zespół także podczas studiów, tym bardziej, że nie kojarzę, by jakaś białostocka szkoła wyższa miała wtedy swój big-band, który promowałby uczelnię i pozwalał na rozwój talentów. Mamy przecież wielu świetnych muzyków, wiele świetnych twarzy – trzeba było działać!
Odezwałem się do pana dr. Krzysztofa Czykiera z Wydziału Nauk o Edukacji (który później został naszym opiekunem) czy można byłoby zawiązać taką formację. I udało się! Działamy od 2019 roku. Teraz mamy swój pik, gramy coraz więcej. Widać rozwój.


 


Byłeś Ty, był dr Krzysztof Czykier, ale jak udało się "zawiązać" tak liczną i utalentowaną formację?


 


Najpierw odezwałem się do naszego basisty Mikołaja Litwińczuka, bo już wcześniej miałem z nim okazję grać. Odezwałem się również do Mateusza Sarnackiego z Parlamentu Studentów UwB, żeby pomógł mi zorganizować przesłuchania do zespołu. I tak we trójkę, z Mateuszem i Mikołajem, zorganizowaliśmy casting. Zgłosiło się bardzo dużo osób. Spośród nich wybraliśmy podstawowy skład. Nie mieliśmy jeszcze wtedy gitary, był za to bas, piano, saksofon i parę wokali. Mieliśmy też innego perkusistę. Tak to się zaczęło.


 


Czyli początki były muzycznie skromniejsze, za to teraz imponujecie liczbą muzyków i instrumentów na scenie.


 


Finalnie chodziło o to, żeby to był big-band. Chcieliśmy grać dużym składem i robić fajne rzeczy.


 


Usłyszeć i zobaczyć można było UwBand m.in. podczas urodzinowego pikniku naszej Uczelni. Zachwytom nie było końca, bo wy naprawdę gracie! Słychać piano, trąbkę, skrzypce… 


 


My sami jesteśmy w szoku, jak to się mocno rozwinęło i na jakim poziomie teraz gramy. Gdy jeszcze raczkowaliśmy, to można było nas porównać do scholi czy małego zespołu wokalnego. Potem zaczęliśmy robić coraz ambitniejsze rzeczy. Pandemia spowodowała, że mieliśmy głód grania. Jak wystartowaliśmy z koncertami, to teraz nie ma końca. Chcemy cały czas grać. Mamy często próby – spotykamy się kilka razy w tygodniu, zazwyczaj pełnym składem. Ludzie chcą chodzić na próby, wspólnie wymyślamy nowe patenty, nowe aranżacje.


 


I spokojnie łączycie próby/występy z zajęciami na uczelni czy pracą? 


 


Raz da się to lepiej pogodzić, raz gorzej – wiadomo. Takie już są pasje, ale jak to się mówi: dla chcącego… (uśmiech)


 


Kto wymyśla repertuar UwBandu? Sięgacie po blues, rock, jazz…


 


Jest to muzyka bigbandowa, czyli mieszanka rockowo-bluesowo-folkowa. Jak jest z repertuarem? Zawsze staram się przynieść na próbę gotową aranżację, natomiast żaden dobry pomysł nie jest marnowany. Jeżeli ktoś wymyśli coś fajnego, zawsze to wdrażamy. Ja później opakowuję to wszystko w gotowy produkt. Sięgamy przede wszystkim po klasyki polskiej muzyki rozrywkowej, ale od niedawna tworzymy też własną muzykę – ja za to odpowiadam, pisząc teksty i muzykę.


 


Czego konkretnie można posłuchać na koncercie UwBandu?


 


W naszym repertuarze są np. utwory z repertuaru Ewy Bem jak  „Moje serce to jest muzyk”, czy Ryszarda Rynkowskiego, oczywiście w nowych aranżacjach. Gramy „Im więcej ciebie tym mniej” czy kilka fajnych zagranicznych przebojów typu „Feeling good”. Każdy znajdzie coś dla siebie – a od tego roku, jak już wspomniałem, przygotowujemy własny materiał.

 

 

Koncert UwBand podczas PFNiS


 


Kiedy premiera waszych autorskich utworów?


 


Mamy nadzieję, że jak najszybciej. Obecnie przygotowujemy się do nagrań w studiu. Liczymy, że nasze piosenki odbiją się większym echem.


 


Gracie utwory na życzenie?


 


Improwizacja nie jest nam obca, ale trzeba też pamiętać, że nie jesteśmy szafą grającą, tylko zespołem i to zespół wybiera co gra. 


 


Siłą zespołu jest też wokal. Macie wspaniałych wokalistów.


 


To są charyzmatyczne osoby. Naszym wokalistom po prostu chce się śpiewać.


 


Macie też coraz więcej występów.


 


Dokładnie i nie są to tylko występy na uczelniach. Współpracujemy z klubami, staramy się współpracować międzymiastowo, np. z II LO w Suwałkach, także po to, by promować nasz uniwersytet w szkołach średnich.


 


Przy okazji pokazując, że prawnik, pedagog, medyk może spełniać się także na scenie.


 


Bardzo dobrze pamiętam słowa prof. Edwarda Kulikowskiego, który prowadzi chór UwB. Gdy jeszcze uczęszczałem na próby chóru, często nam powtarzał, żebyśmy nie zaprzepaścili studiów tylko na naukę (wykłady, ćwiczenia, zaliczenia) i sprawy administracyjno-uczelniane. Bo studia to także relacje międzyludzkie, rozwijanie swoich pasji, a talentów nie wolno marnować.


 


UwB umożliwia rozwój talentów i rozwój UwBandu?


 


To chyba pierwsza instytucja w moim życiu, która daje aż tak duże możliwości rozwoju. Żaden nasz pomysł nie jest marnowany, wszyscy z życzliwością podchodzą do tego co robimy, zapraszają nas na różne uroczystości. Uniwersytet w Białymstoku to idealne miejsce do rozwijania takich zespołów jak nasz.


 


Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?


 


Pochodzę z bardzo muzycznej rodziny. Mój tata jest basistą, moja mama skrzypaczką i razem mają zespół Shamrock, który w 2002 roku uzyskał nominację do Fryderyków. Dlatego w moim przypadku nie było innej opcji – musiałem grać i musiałem się interesować bardziej ambitną muzyką niż podlaskie disco (uśmiech). 


 


Z pewnością są studenci, którzy już teraz marzą, by do was dołączyć. Co powinni zrobić?


 


Rotacja w zespole jest duża, bo ktoś wyjeżdża z Białegostoku, ma inne życiowe plany, dlatego co roku organizujemy na Wydziale Nauk o Edukacji przesłuchania uzupełniające. Wtedy jest szansa, żeby się pokazać i do nas dołączyć.

 

 

uwband


 


Wydział Nauk o Edukacji muzyką stoi!


 


Jest bardzo rozśpiewany. Przychodząc do siedziby Wydziału można usłyszeć próbę chóru, która zazwyczaj odbywa się w dużej auli. Idąc dwa piętra wyżej, można posłuchać naszych prób.

 

 

Jest szansa na wspólny występ?

 

Myślę, że byłaby to świetna sprawa. Ale tutaj decydujący głos należy do mistrza Edwarda Kulikowskiego. To bardzo otwarty i mądry człowiek.

 

 

Wiktor, studiujesz pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą, wcześniej skończyłeś resocjalizacyjną. Chcesz swoją przyszłość związać z tymi specjalnościami, czy jednak z muzyką?

 

 

Gdybym nie widział się w roli pedagoga, nie poszedłbym na takie studia. To że gram, że mam zespół, chciałbym w przyszłości wykorzystać w pracy pedagoga. Natomiast to marzenie o życiu z muzyki ciągle daje o sobie znać. Natomiast wszystko jest do połączenia. 

 

Przyjdzie taki czas, że większość obecnych członków UwBand, także ty, skończy studia. Czy zespół przetrwa? 

 

 

Chór Uniwersytetu w Białymstoku jest doskonałym przykładem tego, że można być w zespole także po studiach. Wystarczy chcieć. My jesteśmy już teraz na tyle zwartą grupą przyjaciół, bo spotykamy się także prywatnie, że chyba nie ma siły, żebyśmy nie przetrwali.


 

I tego Wam życzymy!



Rozmawiała Marta Gawina