Nigdy nie byłam kujonem

Data wydarzenia 28-11-2018

Agnieszka Jarosławska nie dostała się na polonistykę na Uniwersytecie w Białymstoku, ale dzisiaj jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich blogerek książkowych. Jej recenzje i polecenia na Instagramie i blogu „Ruda czyta” śledzi ponad trzy tysiące osób. To kolejna historia o tym, że nie ma co się zrażać niepowodzeniami, a każdą klęskę można przekuć w sukces.

Przyznaje, że nigdy nie była kujonem. W szkole podstawowej w Mońkach, skąd pochodzi, a potem w tamtejszym liceum „jechała na czwórkach”, tylko z języka polskiego zawsze miała piątki.

- W siódmej klasie podstawówki przyszła nowa nauczycielka języka polskiego. Bali się jej wszyscy. Oceniała bardzo surowo, ale mnie zawsze chwaliła, mówiła, że mam pióro – opowiada Agnieszka Jarosławska. -  W liceum też miałam dobre oceny z polskiego. Zdarzało mi się pisać wypracowania znajomym. Zawsze lubiłam pisać i miałam świadomość, że nieźle mi to wychodzi. Nauczyciele powtarzali tylko: „Krócej, pisz krócej!”

Pracę maturalną napisała na 12 stron podaniowych i – jak mówi - gdyby miała kolejnych pięć godzin to nasiałaby drugie tyle.  Oczywiście złożyła dokumenty na filologię polską na Uniwersytecie w Białymstoku. Nie brała nawet pod uwagę innej opcji.

- Z pracy egzaminacyjnej dostałam niedostateczny. Do tej pory nie wiem dlaczego. Może narobiłam błędów, może się komuś nie spodobał się mój styl. Ocena pracy pisemnej jest zawsze subiektywna. Tak, podcięło mi to wtedy skrzydła.  Uznałam, że moje pisarskie umiejętność były mocno przesadzone - wyznaje Agnieszka. 

Trafiła na uczelnię niepubliczną, gdzie nie czuła się najlepiej. Potem zrobiła magisterkę na Wydziale Prawa UwB. Studiowała europeistykę.

- Studia to był fajny czas, nowe znajomości, przyjaźnie na lata, ciekawe zajęcia i wiele wyzwań, którym podołałam. Na obronie pracy magisterskiej usłyszałam od promotora pracy: „ Z takim podejściem, nie zginie Pani w życiu Pani Agnieszko”. I jak widać miał rację.  – wspomina. - Okazało się, że na prawie dużo ludzi czyta. Miałam z kim porozmawiać o książkach. Znajomi ze studiów zaczęli mnie namawiać, żebym pisała bloga. Tyle gadasz o tych książkach, tak ciekawie. Pisz! – mówili. - Niech to pójdzie dalej w świat. Ale uważałam, że nie potrafię.

Po studiach znalazła pracę w białostockiej galerii handlowej. Nie lubiła jej, ale utknęła w sklepie. Pod ladą chowała książki. Są takie, od których nie potrafi się oderwać. Którejś nocy czytała obyczajową powieść Magdaleny Witkiewicz. Miała wrażenie, że autorka opisuje sceny z jej życia. O drugiej w nocy napisała do niej wiadomość, że dziękuje za tą książkę. Po dwóch minutach otrzymała odpowiedź. Rozmawiały do czwartej rano, miały mnóstwo wspólnych tematów. Kiedy więc postanowiła napisać swoją pierwszą recenzję wybrała „Milaczka” Magdaleny Witkiewicz i posłała jej swoją twórczość do oceny. „Jest super” – pisarka opowiedziała jej szybko. Pochwaliła ją też znajoma blogerka, jedna z najlepszych w Polsce. „Publikuj!” – napisała i to było jak sygnał, który odpalił talent Agnieszki na nowo. Stworzyła bloga „Ruda czyta”, potem  bookstagram  (@ruda_czyta na Instagramie), gdzie komentuje i fotografuje to co ostatnio przeczytała. Zaczynając nie przypuszczała, że dzięki swoim recenzjom dostanie wymarzoną pracę.

- Miałam serdecznie dość pracy w handlu. Zmiany do późna, zajęte weekendy. Rozglądałam się za czymś innym, ale nie miałam pojęcia co mogłabym robić. Ktoś mi powiedział, że TaniaKsiazka.pl szuka ludzi. Ogłoszenie było nieaktualne. Wysłałam jednak cv. Po jakimś czasie dostałam mail od Łukasza Kierusa, prezesa TaniaKsiazka.pl, który napisał, że zna mnie z Instagrama i zaprasza na spotkanie. Kiedy przekroczyłam próg księgarni, wiedziałam, że chcę tu pracować i nieważne, że najpierw pakowałam książki, robiłam zwroty, pomagałam wydawać zamówienia, przygotowywałam świąteczny wystrój. Po trzech miesiącach  dostałam stanowisko w marketingu, gdzie zawodowo zajmuję się pisaniem recenzji książek. Gdyby ktoś powiedział mi wcześniej, że będę to robić nie uwierzyłabym.

Dzięki pracy w jednej z największych internetowych księgarni w Polsce i booksagramowi nawiązała wiele zawodowych znajomości, współpracuje z najważniejszymi polskimi wydawnictwami, które same proszą ją o zrecenzowanie przygotowywanych do druku nowości. Jest na „ty” z wieloma polskimi pisarzami. Jej ulubiona autorka - Magdalena Witkiewicz użyczyła sobie nawet jej nazwiska i obdarowała nim jednego z bohaterów swojej powieści. Agnieszka prowadziła z nią też dwa spotkania autorskie. Jedno odbyło się w bibliotece miejskiej w rodzinnych Mońkach. „To Pani zna się z Panią Magdą” – bibliotekarki były pod wrażeniem, podobnie jak licealni nauczyciele.

Zaczęli rozpoznawać ją czytelnicy. Na targach książek coraz częściej ktoś nieznajomy uśmiecha się do niej: „O to Ruda!” Nie wierzy więc w pogłoski o szybkiej śmierci czytelnictwa.

- Czy gdyby tak było, ktoś prosiłby mnie o wspólne zdjęcie? – pyta. - Codziennie odbieram wiadomości od młodych ludzi, którzy czytają, niektórzy na podstawie moich Instagramowych poleceń układają sobie listy pozycji do przeczytania. Widzę jak wielkie jest zainteresowanie nowościami wydawniczymi w TaniaKsiazka.pl. Przed Gwiazdką przeżywamy istne oblężenie. Jestem pełna optymizmu i widzę przed uniwersytetami wielkie zadanie, by promować literaturę jak przygodę, jak podroż z nieznane, która zawsze rozwija.