W swojej pracy naukowej sporo miejsca poświęcił historii naszego regionu, Kresów Wschodnich, pogranicza. Swoją wiedzę wykorzystuje także w praktyce.
Prof. Wojciech Śleszyński nie tylko kieruje Katedrą Studiów Wschodnich na UwB, ale jest również dyrektorem Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku, które 17 września 2021 roku zostanie oficjalnie otwarte.
- To jedyne takie miejsce w Polsce i tej części Europy nie tylko jeśli chodzi o tematykę, ale także o użyte środki ekspresji. O życiu na ziemiach wschodnich, momencie wybuchu wojny, aresztowaniach i zesłaniu opowiadają sami Sybiracy. My, idąc przez muzeum, słyszymy ich opowieści. Zazwyczaj jest tak, że relacje, wspomnienia są dodatkiem do głównej ekspozycji. U nas są jedną z kluczowych części. Ta narracja jest budowana równolegle z eksponatami. Prowadzą nas autentyczne wspomnienia ludzi. Bez wątpienia jest to miejsce pełne emocji… wyjątkowych – tak o powstającym Muzeum Pamięci Sybiru opowiada jego dyrektor prof. Wojciech Śleszyński, na co dzień związany także z Wydziałem Historii i Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie w Białymstoku. Kieruje tutaj Katedrą Studiów Wschodnich.
Jest jednym z tych naukowców, którzy swoją wiedzę z powodzeniem wykorzystują w praktyce. Tym bardziej, że historia najnowsza (od końca XIX wieku po współczesność), a szczególnie ta związana z kresami, pograniczem i naszym regionem zawsze była mu najbliższa.
- Interesowałem się nią już w czasie studiów, choć decydującym momentem był wybór tematu doktoratu. Moja promotor (prof. Barbara Stępniewska-Holzer) zaproponowała mi niezbadany wcześniej obszar dotyczący dziejów okupacji sowieckiej na Białostocczyźnie w latach 1939-1941. Gdy pisałem doktorat, archiwa sowieckie zaczęły się otwierać. Udało mi się wtedy dotrzeć m. in. do unikatowego filmu, 10-minutowej kroniki sowieckiej, nakręconej w ostatnich dnia września lub pierwszych dniach października 1939 roku. Kronika zatytułowana: „Budzące się do nowego życia miasto Białystok” pokazywała pierwsze dni okupacji sowieckiej. Oczywiście był to obraz propagandowy zapowiadający: jak to dobrze będzie się żyło pod nową władzą – władzą sowiecką. Oczywiście pokazano tylko pozytywne aspekty, nic nie mówiąc o systemie represji – wspomina prof. Śleszyński.
Z Uniwersytetem w Białymstoku związany jest od początku swojej kariery naukowej. Historię studiował jeszcze w Filii UW w Białymstoku, ale pracę rozpoczął już na UwB i to w roku, kiedy największa podlaska uczelnia stała się oficjalnie 13. uniwersytetem w Polsce.
- Dlaczego historia? Interesowałem się nią już w szkole podstawowej. W szkole średniej uczestniczyłem z powodzeniem w wielu konkursach historycznych. Nawet z tego powodu byłem zwolniony z części egzaminów maturalnych. W domu też rozmawialiśmy o historii. I tu trzeba pamiętać, że moje pokolenie miało do czynienia z dwiema wersjami historii. Pierwszą - tę oficjalną – przekazywano nam w szkołach, drugą – tę prawdziwą - w domach rodzinnych – przypomina historyk.
Pełne prawdziwych historii jest też Muzeum Pamięci Sybiru. To tutaj, obok autentycznych emocji, znajdziemy autentyczne pamiątki Zesłańców.
- Ponad 90 proc. eksponatów, które udało nam się zgromadzić, to darowizny. One, na pierwszy rzut oka, nie są jakieś wyjątkowe. To kartka papieru, stara chustka, obity garnek. Natomiast wyjątkowa jest opowieść, która się za każdą z tych rzeczy kryje. Jeden z ostatnich eksponatów, który otrzymaliśmy, to skrzypce rodziny Jąkałów. Zesłaniec dostał je w 20-leciu międzywojennym od swojego ojca. Kiedy został aresztowany i musiał w pośpiechu spakować się na Syberię, zabrał ze sobą skrzypce. Ten instrument przez cały czas był z jego rodziną. One nie zostały wymienione ma żywność, a proszę pamiętać, że ludność na Syberii bardzo głodowała. Te skrzypce wróciły do Polski, były używane jeszcze przez wiele lat. Kilka miesięcy temu potomkowie tego Zesłańca przekazali nam ten instrument – opowiada prof. Wojciech Śleszyński.
A rozmawiamy o tym teraz – nieprzypadkowo. Mija 81. rocznica pierwszej masowej wywózki na Syberię. W nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku deportowano tysiące ludzi przede wszystkim osadników wojskowych, cywilnych kolonistów oraz służbę leśną. Białostocczyzna to region w obecnych granicach Polski, który ucierpiał wtedy szczególnie. Pozostałe obszary mocno dotknięte deportacją znajdują się obecnie poza granicami naszego kraju.
- Podczas czterech wielkich deportacji zorganizowanych w latach 40. XX wieku, na Syberię i do Kazachstanu wywieziono kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Białegostoku i jego okolic. Praktycznie co piąty Białostoczanin „znikł” ze swego mieszkania, kamienicy, podwórka, ulicy, skweru… Niemal każda rodzina została dotknięta sowieckimi prześladowaniami – czytamy na stronie Muzeum Pamięci Sybiru.
- W Białymstoku był ważny węzeł kolejowy. To tutaj przywożono Zesłańców z całego regionu i wywożono dalej na Wschód. Dokładnie w tym miejscu, z którego odchodziły pociągi, jest budowane Muzeum Pamięci Sybiru. Gdy wchodzimy na jego teren, to już samo miejsce krzyczy, już samo miejsce opowiada historię – dopowiada prof. Śleszyński.
Oficjalne otwarcie Muzeum zostało zaplanowane na 17 września 2021 roku (kolejna symboliczna data). Honorowymi gośćmi będą Sybiracy i ich rodziny.
- W tej chwili mamy do czynienia już z najmłodszym pokoleniem Sybiraków. To osoby, które zostały zesłane jako dzieci. Natomiast utrzymujemy też kontakt z potomkami Zesłańców, którzy są rozrzuceni po całym świecie: to nie tylko Polska i Europa, ale także obydwie Ameryki, Afryka zwłaszcza południowa, Australia, Nowa Zelandia. Często potomkowie Sybiraków dochodzą do bardzo ważnych funkcji. Synem Zesłańca jest na przykład Doctor Honoris Causa Uniwersytetu w Białymstoku i członek władz Uniwersytetu Cambridge Leszek Borysiewicz. Córką polskiego Zesłańca jest też na przykład obecna ambasador Argentyny w Kijowie Elena Leticia Mikusinski – opowiada dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru.
Uważa, że Muzeum to olbrzymi potencjał także dla nas środowiska naukowego. Można np. stworzyć ośrodek badający zarówno historię zesłań, jak i współczesną pamięć o Sybirze, zwłaszcza wśród potomków Zesłańców: dzieci, wnuków, prawnuków.
- Odwiedzając środowiska polonijne, odwiedzam również miejscowe uczelnie. Nawiązując kontakty z rodzinami Zesłańców, staram się również nawiązywać je ze środowiskami naukowymi. I tutaj widzę olbrzymie możliwości współpracy między Muzeum a Uniwersytetem w Białymstoku. Polonijne środowisko, zwłaszcza te związane z dziedzictwem Sybiru, zainteresowane jest współpracą z naszym miastem i z naszym środowiskiem akademickim – dodaje prof. Wojciech Śleszyński.
Rozmawiała Marta Gawina