Od wybitej szyby do groźnego przestępstwa droga nie jest daleka. Czyli jak powinniśmy dbać o przestrzeń miejską

Przez ostatnie miesiące skupiliśmy się na epidemii i bezpieczeństwie zdrowotnym. Teraz, kiedy powoli wychodzimy z domów, znów zaczynamy zwracać uwagę na przestrzeń miejską. I uwagę zwracać warto, o czym przypomina teoria wybitych szyb. Czy jedna wybita szyba może wpłynąć na nasze bezpieczeństwo? – to wyjaśnia dr Diana Dajnowicz–Piesiecka z Katedry Prawa Karnego i Kryminologii na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Białymstoku.

W kryminologii pojawia się teoria wybitych szyb. Według niej, nawet drobne przejawy wandalizmu mogą prowadzić do poważnych przestępstw. Zgadza się Pani z tą teorią?

- Teoria wybitych szyb, nazywana też teorią rozbitych okien, została opracowana przez James’a Q. Wilsona oraz Goerge’a L. Kellinga i opublikowana w 1982 roku. Rzeczywiście koncepcja ta opiera się na założeniu, iż brak reakcji nawet na drobne akty wandalizmu powoduje kolejne, coraz szkodliwsze zachowania. Konsekwencją tego może być zawłaszczanie sobie pewnej części przestrzeni publicznej przez środowiska przestępcze. Mechanizm jest prosty: sprawcy przestępstw myślą, iż skoro zniszczona przestrzeń nie jest naprawiana, to taki teren nie jest kontrolowany i zapewne jest niczyj, a jego dewastowanie nikomu nie przeszkadza. Skoro tak, to na tym terenie można robić wszystko, co się podoba. Skoro nikomu nie przeszkadza wspomniana wybita szyba, to zapewne nie będą też przeszkadzać pomazane ściany, spożywanie alkoholu czy narkotyków, a może nawet handlowanie takimi używkami. Teoria wybitych szyb to jedna z wielu teorii, która wyjaśnia przyczyny pojawiania się przestępstw. Na przestrzeni lat bywała podważana, jednak znacząca część badań kryminologicznych potwierdza jej prawdziwość.

Jak była wykorzystywana w praktyce?


- Teoria i wnioski z niej płynące zostały wykorzystane np. w ramach nowojorskiego systemu zapobiegania przestępczości, określanego policyjną strategią zera tolerancji. Do około połowy lat 90. Nowy Jork borykał się z przestępczością wielkich rozmiarów. W 1994 roku powołano nowego szefa nowojorskiej policji, Williama Brattona, który zrestrukturyzował ten organ ścigania, a także uznał, że walkę z przestępczością należy zacząć od zwalczania chuligańskich wybryków. Polityka zera tolerancji zakładała, że aby pozbyć się poważnych przestępstw, konieczny jest brak akceptacji wobec nawet najdrobniejszych przejawów patologii w społeczeństwie, np. wybitej szyby w budynku czy w samochodzie, alkoholu spożywanego w miejscu publicznym, żebractwa. Wdrożenie tej koncepcji w tak wielkiej aglomeracji jaką jest Nowy Jork umożliwiło znaczące ograniczenie naruszeń prawa. Można to było dostrzec już po roku działania tej polityki.

Także w naszych miastach i mniejszych miejscowościach widzimy zaniedbane domy, pomazane bloki, zniszczone przystanki autobusowe itp. Czyli to może zachęcać do łamania prawa?

- Może, ale nie musi. Na pewno jednak jest to objaw pewnych zaniedbań oraz poluzowanej kontroli społecznej, zarówno tej formalnej, jak i nieformalnej. Brak kontroli może zaś prowadzić do łamania przepisów prawa czy patologicznych zachowań, a także przestępstw. Miejsca zaniedbane wydają się nam niebezpieczne oraz niepilnowane przez policję czy władze miasta. Skoro dana przestrzeń nie jest objęta opieką i kontrolą odpowiednich organów, skoro nie czujemy się w niej bezpiecznie, zaczynamy jej unikać. Miejsca brzydkie, zniszczone, unikane przez część społeczeństwa, a także będące poza kontrolą, stają się atrakcyjne dla sprawców przestępstw.

Czyli władze miasta, dbając o bezpieczeństwo, muszą zwracać uwagę na porządek w przestrzeni miejskiej?

- O ten porządek powinni dbać wszyscy. Działania te mogą mieć charakter formalny, zinstytucjonalizowany, ale również oddolny, nieformalny, społeczny. W kontekście działań miejskich potrzebne jest szybkie usuwanie wszelkich przejawów wandalizmu, takich jak wybite szyby, zdemolowane przystanki, zniszczone ławki w parku, niedziałające  latarnie. Patrząc szerzej, należy wskazać, że nie tylko dbanie o porządek w przestrzeni miejskiej jest istotne, ale także odpowiednie jej projektowanie. Chodzi o tworzenie takiej zabudowy miejskiej i fizyczne kształtowanie terenu, które będą utrudniać popełnianie przestępstw. Może się to odbywać np. poprzez przemyślane projektowanie zieleni miejskiej, która nie będzie zasłaniać terenu. Z kolei dobra widoczność obszaru utrudni niepostrzeżone popełnianie przestępstw.

Na czym powinna polegać kontrola społeczna?

- Przede wszystkim powinniśmy obserwować okoliczną przestrzeń oraz reagować na zachowania, które ją niszczą lub jej szkodzą, a o aktach wandalizmu alarmować odpowiednie służby, nie licząc, że zrobi to za nas ktoś inny. Sprawowanie kontroli społecznej to nie tylko obserwowanie naszego otoczenia pod kątem podejrzanych zdarzeń. To także kontrola działalności administracji państwowej. Dlatego powinniśmy czuwać nad tym, w jaki sposób państwowe instytucje wywiązują się ze swoich obowiązków, a w razie potrzeby sygnalizować nieprawidłowości, zaniedbania czy po prostu niedopatrzenia np. zawiadamiając odpowiednie jednostki. My, mieszkańcy miasta, jesteśmy jego oczami i widzimy najwięcej. Powinniśmy z tej wiedzy robić pożytek. To poprawi bezpieczeństwo społeczeństwa, ale także nasze indywidualne. Mówiąc o reagowaniu, mam na myśli coś więcej, niż tylko telefon na policję w sytuacji, gdy jesteśmy świadkiem przestępstwa. Ważne jest także wspólne dbanie o otoczenie i podejmowanie w tym zakresie działań bardzo prostych, ale czasami dla niektórych nieoczywistych. Przykład? Gdy widzimy, że latarnia na naszej ulicy nie działa, nie powinniśmy tego ignorować, wychodząc z założenia, że może tak powinno być, albo że inny mieszkaniec osiedla coś z tym zrobi. Powinniśmy sami zgłosić problem do urzędu miejskiego, zapytać o przyczynę usterki i poprosić o jej usunięcie. 

Są też sytuacje, które mogą budzić pewne wątpliwości. Czy powinniśmy od razu zgłaszać policji, że przed naszym blokiem gromadzą się młodzi ludzie i głośno się zachowują albo piją alkohol?

- Powinniśmy obserwować to, co się dzieje wokół nas. Nie każde głośne zachowanie grupy młodzieży musi oznaczać, że dzieje się coś podejrzanego czy niebezpiecznego. Jeśli jednak te zachowania są uciążliwe, powtarzane i ewidentnie przekraczają normy społeczne, a także normy prawne, to jak najbardziej powinniśmy reagować i zgłaszać problem odpowiednim organom. Czuwanie nad bezpieczeństwem swoim i innych, poczucie odpowiedzialności społecznej za to bezpieczeństwo i reagowanie na jego naruszenie,  to nic innego jak profilaktyka zachowań kryminalnych i forma realnego wpływania społeczeństwa na obraz przestępczości. 

fot. - archiwum prywatne

rozmawiała Marta Gawina