Marcin Zając – chemik, doktorant, wolontariusz

Nagroda Santander Universidades dla najlepszego studenta, miejsce w Szkole Doktorskiej Nauk Ścisłych i Przyrodniczych z najwyższym wynikiem, do tego Studenckie Pogotowie Lekcyjne. Marcin Zając – obecnie doktorant UwB nie tylko skutecznie rozwija swoją pasję naukową, ale także potrafi dzielić się nią z najbardziej potrzebującymi.

 

Dlaczego chemia? Od zawsze była moim ulubionym przedmiotem. Być może również dlatego, że nigdy nie lubiłem uczyć się czegoś na pamięć. W chemii jedno wynika z drugiego. Oczywiście nie jest to łatwa dyscyplina. Oprócz znajomości samej chemii, konieczna jest też wiedza z matematyki, czy fizyki. Natomiast jest to dyscyplina naukowa, która ciągle się rozwija, która potrafi pasjonować. Nadal jest tyle nieodkrytych rzeczy – uważa Marcin Zając.

 

Studia na Uniwersytecie w Białymstoku rozpoczął w 2015 roku, na ówczesnym wydziale biologiczno-chemicznym. Po pięciu latach udało mu się uzyskać tytuł magistra chemii. Pod czujnym okiem dr hab. Moniki Naumowicz, prof. UwB obronił pracę pt. „Elektrochemiczna spektroskopia impedancyjna oraz mikroelektroforeza w badaniach membran fosfolipidowych modyfikowanych kwasami fenolowymi”. Ta dotyczyła wpływu kwasów fenolowych, obecnych w wielu produktach spożywczych na sztuczne modele błon biologicznych. Swoją pasję naukową postanowił kontynuować. Kilka miesięcy temu został przyjęty do Szkoły Doktorskiej Nauk Ścisłych i Przyrodniczych UwB i to z najwyższym wynikiem spośród wszystkich kandydatów do tej jednostki.

 

- Tutaj również udało mi się trafić pod skrzydła pani profesor Moniki Naumowicz. Zespół badawczy, do którego należę, podjął się nowej tematyki naukowej – badań wpływu mikro- oraz nanoplastików na błony biologiczne. Jest to temat niezwykle ciekawy. W trakcie badań będziemy starali się wykazać, jak truje nas plastik, obecny m.in. w wodzie, czy w powietrzu - tłumaczy doktorant.

 

Przed nim kolejne cztery lata na Uniwersytecie w Białymstoku - uczelni, której wyboru nigdy nie żałował.

 

- Przed podjęciem studiów zastanawiałem się nad dwoma miastami: Białymstokiem oraz Warszawą. O wyborze tego pierwszego zadecydowało kilka czynników, a wśród nich odległość od mojego rodzinnego miasta – ok. 100 kilometrów. Poza tym Białystok jest pięknym miastem, ciągle rozwijającym się. Również tutejsze uczelnie dążą do nieustannego rozwoju. Mieszkam i studiuje w Białymstoku już szósty rok. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że dokonałem właściwego wyboru – podkreśla Marcin Zając.

 

Równie dobrze ocenia studia chemiczne na UwB, choć nie zawsze było lekko.

 

- Na studiach swoje siły trzeba umiejętnie rozkładać. Były dni, gdy zajęcia trwały do późnego popołudnia, a kiedy wracałem do mieszkania i już myślałem tylko o śnie, przypominało mi się, że muszę jeszcze napisać sprawozdanie na następny dzień. Ale i tak uważam, że studia to wspaniały czas! Nie tylko dlatego, że można się wiele nauczyć i poszerzyć znacznie swoje horyzonty. To okres, który zapamiętam przede wszystkim z zawarcia wielu przyjaźni, które, taką mam nadzieję, przetrwają przez wiele lat – dodaje doktorant.

 

Jego trud naukowy został doceniony. W 2019 roku otrzymał nagrodę Santander Universidades dla najlepszego studenta Uniwersytetu w Białymstoku.

 

- To był dla mnie wielki zaszczyt, że spośród tak wielu studentów UwB to mi udało się zdobyć wyróżnienie. Nagrodę otrzymałem za osiągnięcia w nauce i zaangażowanie społeczne. W tamtym okresie uczestniczyłem czynnie w konferencjach naukowych, angażowałem się m.in. w przygotowania Marcowych Spotkań z Nauką, które praktycznie co roku odbywają na Wydziale Chemii. Nie bez znaczenia był również udział w akcji Studenckie Pogotowie Lekcyjne. Jednak staram się nie spoczywać na laurach, ciągle dążę do rozwoju – mówi badacz z UwB.

 

Wspomniane Studenckie Pogotowie Lekcyjne to w jego życiu wydarzenie szczególne. W akcji biorą udział studenci, którzy jako wolontariusze, dyżurują w świetlicach socjoterapeutycznych prowadzonych przez Caritas i Eleos. Pomagają przychodzącym do nich dzieciom głównie w odrabianiu lekcji. Marcin Zając uczestniczył w akcji w latach 2018/19 oraz 2019/20. I to z wyjątkowym zaangażowaniem, spędzając w świetlicach dużo więcej czasu, niż to wynikało z grafiku dyżurów.

 

- Gdyby nie sytuacja epidemiologiczna i to, że akcja została wstrzymana, z największą przyjemnością kontynuowałbym swój wolontariat. Oczywiście miałem świadomość, że przystąpienie do studenckiego pogotowia wiąże się z poświeceniem wolnego czasu, którego w tamtym okresie trochę mi brakowało. Właśnie rozpoczynałem badania do pracy magisterskiej. Natomiast tak udało mi się zorganizować czas, że pogodziłem wszystkie swoje obowiązki. Nigdy nie żałowałem tej decyzji. Praca z dziećmi to wielka frajda, daje dużo dobrego. Chociaż to ja starałem się je czegoś nauczyć, to ku mojemu zdziwieniu - one uczyły mnie znacznie więcej. Przede wszystkim przypomniały mi, jak ważna w życiu jest rozmowa, a zapytanie kogoś, jak się czuje albo dlaczego akurat tego dnia jest smutny, nic nie kosztuje. Za to pokazuje troskę i przywiązanie do drugiej osoby – podkreśla Marcin Zając.

 

Do tej pory pamięta wielu swoich uczniów.

 

- Na przykład Carolinę, którą kilkukrotnie spotykałem, spacerując po mieście. Za każdym razem witała się ze mną bardzo serdecznie, po czym informowała panią Kasię, pracującą wtedy na świetlicy, że spotkała „pana Marcina”. Gdy przychodziłem na dyżur, już każdy wiedział, że się widzieliśmy – wspomina Marcin Zając.

 

Na koniec wracamy na uczelnię, do chemicznych laboratoriów. Bo chemia – jak zapewnia nasz bohater – to nauka przyszłości.

 

Jest dyscypliną ciągle rozwijającą się. Każdy badacz dąży do odkrycia czegoś nowego. Studia chemiczne uczą nie tylko teorii. Tu wielką rolę odgrywa także praktyka. Natomiast trzeba pamiętać, że chemia jest wymagającym kierunkiem. Oprócz pasji i zainteresowania potrzebne są także duża cierpliwość oraz dokładność. To elementy niezbędne podczas wykonywania eksperymentów.Co najważniejsze - perspektywy po studiach chemicznych są ogromne. Można zostać specjalistą z zakresu wielu branż, np. chemii kryminalistycznej, badając odciski palców i analizując DNA, czy chemii kosmetycznej, dobierając właściwe substancje aktywne do pielęgnacji ciała – wymienia Marcin Zając.

 

On swoją przyszłość chce związać z chemią. W tej chwili najbardziej interesuje go praca w laboratorium i badania biochemiczne.

 

Rozmawiała Marta Gawina