35 lat temu w Polsce wprowadzono stan wojenny. NZS UwB nakręcił o tym film.

Data wydarzenia 13-12-2016
13 grudnia 1981 r., niedziela. Dokładnie 35 lat temu. W telewizji - zamiast normalnych programów - gen. Wojciech Jaruzelski. Dzień, kiedy w Polsce ogłoszono stan wojenny. Dla obecnych wykładowców UwB to część ich życia, dla studentów - historia, o której wiedzą tylko z książek, lekcji i wspomnień starszych.
Członkowie NZS UwB postanowili jednak zmierzyć się z tematem stanu wojennego w ramach ogólnopolskiej Akcji Historia. Przygotowali film dokumentalny nt. stanu wojennego, oparty na wspomnieniach profesorów Uniwersytetu w Białymstoku. Można go było zobaczyć w poniedziałek, 12 grudnia, na Wydziale Historyczno-Socjologicznym UwB.
- W tym roku w ramach Akcji Historia, poza rocznicą stanu wojennego, będziemy także zajmować się rocznicą pierwszego pojawienia się znaku Polski Walczącej na murach (20 marca) oraz zwycięstwa wojsk alianckich w bitwie pod Monte Cassino - mówił Robert Bońkowski, koordynator akcji w NZS Uniwersytetu w Białymstoku. 
Czy studentów coś zaskoczyło podczas nagrywania wspomnień z okresu stanu wojennego?
- Zaskoczyło mnie, że dla społeczeństwa stan wojenny nie był impulsem do jakiegoś buntu, zmiany, przeciwstawiania się władzy - choć tak właśnie mogło by się wydawać dla mojego pokolenia - opowiadał Bońkowski. - Nic bardziej mylnego. Ludzie mieli wtedy zupełnie inne problemy, skupiali się na tym, jak przeżyć, co jeść, za co żyć. 
O stanie wojennym podczas spotkania opowiadała dr hab. Joanna Sadowska, prof. UwB, dziekan Wydziału Historyczno-Socjologicznego:
- Użycie przemocy dla stłumienia opozycyjnego ruchu było działaniem typowym dla systemu komunistycznego. Trzeba jednak pamiętać, że przed 13 grudnia 1981 r. nie zdarzyło się nic, co uzasadniałoby użycie siły w Polsce. "Solidarność" się nie zbroiła - wbrew pogłoskom. Przed 13 grudnia nie miały miejsca żadne zamieszki czy ataki. To była siłowa, krwawa operacja, która nie była niczym uzasadniona - podkreślała dziekan Sadowska.